"BTS. Droga na szczyt" Cara J. Stevens



Słyszeliście kiedyś o koreańskim popie? Chyba ciężko ominąć jakąkolwiek wzmiankę o tym zjawisku, bo oprócz osobnego gatunku, jest to również ogromna część kultury Korei Południowej. Grupy muzyczne i solowi artyści półwyspu od wielu lat wspinają się po drabinie kariery międzynarodowej, jednak dopiero niedawno o k-pop’ie usłyszało szersze grono. Zdecydowanie jednym z powodów było pojawienie się w 2013 siedmiu chłopców, którzy śpiewali o byciu kuloodpornymi ;). Osobiście z uśmiechem na ustach śledzę ich karierę od samego początku, dlatego cieszy mnie popularność BTS, bo to przecież o nich mowa, na całym świecie. Musiałam zatem chwycić w swoje łapki album „BTS. Droga na szczyt”, który prawdę mówiąc, zdobywał niepochlebne opinie za oceanem. Wydawnictwo We Need Ya podjęło się jednak przetłumaczenia oraz poprawienia błędów autorki. Jeśli zastanawiacie się jak im poszło, to przenieście się na dół.
~
Siedmiu utalentowanych chłopaków: raperzy, wokaliści i tancerze, składa się na najpopularniejszy na świecie Boys Band – Bangtan Boys, których płyty znajdują się na szczytach list bestsellerów popularnego sklepu iTunes w wielu krajach, m.in. w Australii, Kanadzie, Rosji, Szwecji, Indiach czy Chile. Magazyn Forbes nazwał ich najbardziej wpływowymi południowokoreańskimi gwiazdami. Oficjalny teledysk do „DNA” obejrzano ponad 470 milionów razy, a obecność BTS na uroczystej gali w Stanach Zjednoczonych na Billboard Music Awards 2018, była komentowana ponad 3 miliony razy w serwisie Twitter. Szaleństwo K-popowego zespołu obejmuje także Polskę. Grupa na Facebooku BTS A.R.M.Y Poland ma 25 tysięcy członków i pojawia się tam kilkadziesiąt postów dziennie, a fani kochają tych chłopców.
~
Album chociaż krótki, to  wzbudził niemałe kontrowersje w światku fanów, dlatego postaram się opisać wszystko po kolei, rozpoczynając od krótkich notek biograficznych chłopców, które stanowią początek wspomnianej książki.
I tutaj pojawiają nam się pierwsze zgrzyty. Ktoś, ciężko stwierdzić czy autorka, czy może redakcja, myli nazwiska z imionami (w przypadku Jimina), robi literówki i przez to Jung figuruje dwa razy pod imieniem ‘Ho-seak’, by kilka rozdziałów później wrócić do poprawnej pisowni, jednak wtedy, jak sądzę dla równowagi, pojawia się literówka w nazwisku innego członka zespołu. Prawda jest taka, że błędy w imionach zdarzać się nie powinny, przecież to album o konkretnych osobach i jego celem jest poznanie ich podstawowej biografii. 
Zwróciłam też uwagę na bardzo nierówną ilość wypunktowanych faktów o członkach zespołu, nie będę się rozwodzić nad ich głębią, bo wtedy byłoby naprawdę strasznie, jednak uważam, że nie jest to sprawiedliwie, że jednej osobie należy się około 10 takich ciekawostek, a innemu tylko dwie. Skoro czytelnik nabywa album, to na pewno chciałby się dowiedzieć po równo o każdym artyście.
Jest też kwestia quizu. Muszę stwierdzić, że ten segment dostarcza nam najwięcej prywatnych informacji o chłopcach, jednak w żaden sposób nie mówi o tym jaką tworzą muzykę i ile jej poświęcają. Pytania i odpowiedzi zostały poprawione i jest to zasługa wydawnictwa, bezsensowność tej części jest wyłącznie ciężką pracą autorki.
Przechodząc również do minusów czysto literackich, album nie posiada żadnego wstępu ani zakończenia, co burzy jakiekolwiek założenie tekstów, które mają trafić potem w obieg.
Jak widać minusów jest kilka, ale czy są plusy? Ja zaliczyłabym do nich wzmiankę o fanach, którzy na przykład założyli linię wsparcia by wesprzeć akcję UNICEF #lovemyself, której ambasadorami są właśnie członkowie BTS. Niezwykle ciekawy temat, który przywraca wiarę w ludzi. Jednak pomijając ten fakt, książka ta prezentuje się mało zachęcająco, gdy chodzi o jej wnętrze.
Zastanawiam się czy kupienie tej pozycji ma jakikolwiek sens. Waham się, ponieważ mimo widocznych i kłujących w oczy błędów, jest to jednak pokazanie miłości do zespołu, może nie wspieramy bezpośrednio BTS, ale taki popyt może skutkować pojawieniem się większej ilości płyt w Polsce, a potem ewentualnym ogłoszeniem koncertu. Jednak po co wydawać niemałe pieniądze na coś, co nie ma żadnej wartości. Pomimo mojej wielkiej sympatii do książek wydawanych przez We Need Ya, trzeba się zastanowić, czy publikacja takiej pozycji to nie czysty biznes. Nawet jeśli, to można było to rozegrać w inny sposób, chociażby zapłacić administratorom polskiego fanpage’a BTS, jestem pewna, że dziewczyny skonstruowałyby album dużo lepszej jakości i zysk pewnie byłby wyższy. Nie jestem jednak ekspertem i może przetłumaczenie istniejącego już tekstu jest bardziej opłacalne niż wypuszczenie czegoś od podszewki. Może ktoś z was ma większą wiedzę na ten temat i zechce się ze mną podzielić, będę wdzięczna. 
Ostateczną ocenę zostawię wam. Od siebie bardzo dziękuję wydawnictwu We Need Ya za możliwość przeczytania „Drogi na szczyt". 

Pozdrawiam,
Gabcia 




Komentarze

  1. Zupełnie nie znam tego zespołu - może kiedyś się bardziej w to wdrożę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specyficzna muzyka i nie dla każdego, ale ten post miał na celu moją konfrontację z tematem

      Usuń
  2. To kompketnie nie dla mnie ale rozumiem, że Tobie się to podoba .
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że ominęła Cię spora część tego posta, bo właśnie nie widzę sensu w wydawaniu takich pozycji ;) Mimo wszystko dziękuję, że wpadłaś

      Usuń
  3. To... stanowczo nie jest nic dla mnie. Już pomijając to, że nie słucham ich, nie przepdam za biografiami to książka wydaje się wyjątowo kiepska i źle napisana.

    OdpowiedzUsuń
  4. BTS poznałam dzięki moim koleżanką z klasy, jednak nie jest to mój ulubiony zespół. Mówiąc szczerze, bardzo rzadko słucham KPOPu, ale jak już mam sobie coś puścić, to zawsze włączam BIGBANG :D
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz