"Błękit" Maja Lunde
Pisząc ten post czuję swojego rodzaju sentyment. Moim pierwszym wpisem na blogu była opinia o "Historii pszczół" Lunde, a teraz siedzę w tym samym miejscu, na tym samym krześle i piszę o jej nowej książce. Jednak koniec o tym, to nie blog jest dzisiaj gwiazdą, "Błękit" nią jest.
"Nic nie powinno mnie już zaskakiwać. Przynajmniej nic z tego, co robią ludzie."
Niebieska powieść Norweżki to kontynuacja serii o katastrofie ekologicznej świata. Autorka znowu wykorzystuje konstrukcję literacką z równolegle prowadzonymi realiami czasowymi. Mamy przyjemność poznać Skandynawkę Signe oraz Francuza Davida i ich historie. Tak jak w przypadku pszczelej poprzedniczki, zamysł oraz bohaterowie to istny miód na serce (miód --> pszczoły, ha? Mam nadzieję, że docenicie mój słaby żart).
Świat bez pszczół to tragedia, ale wiele osób nie wierzy w wartość tych małych stworzonek. Degradacja ekosystemu przez człowieka jest więc trochę nieświadoma, co nie uzasadnia naszych działań. Jednak każdy wie, że woda to podstawa przetrwania, a przy tym wyczerpywalne źródło, jednak wolimy przemilczeć ten aspekt. Niezwykle smuci mnie ludzkie podejście do infrastruktury i gospodarki wodnej. Maja Lunde rozwija jednak ten problem w sposób bezprecedensowy, zestawiając rzeczywistość ostatnich kilku lat ze zbliżającymi się w przyszłości konsekwencjami.
Ta książka pokazuje nam jak powinniśmy spojrzeć na naszą planetę i otaczającą nas przyrodę. Tutaj nie ma miejsca na "ale", każdy człowiek ma wkład w degradację świata i powinien stawiać małe kroczki ku lepszej przyszłości.
Mam nadzieję, że wiele osób sięgnie po "Błękit", ponieważ jest to pozycja niezwykle wnikliwa i dająca do myślenia. Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Macie w planach ten tytuł? Naprawdę wam do polecam.
Ściskam,
Gabcia
"Każdy, kto ma coś, co chce chronić, zapomina o wszystkich innych."
Świat bez pszczół to tragedia, ale wiele osób nie wierzy w wartość tych małych stworzonek. Degradacja ekosystemu przez człowieka jest więc trochę nieświadoma, co nie uzasadnia naszych działań. Jednak każdy wie, że woda to podstawa przetrwania, a przy tym wyczerpywalne źródło, jednak wolimy przemilczeć ten aspekt. Niezwykle smuci mnie ludzkie podejście do infrastruktury i gospodarki wodnej. Maja Lunde rozwija jednak ten problem w sposób bezprecedensowy, zestawiając rzeczywistość ostatnich kilku lat ze zbliżającymi się w przyszłości konsekwencjami.
"Jestem niczym krzyżyk na mapie, jestem kropką, punktem na powierzchni, nic nieznaczącym, tak jak my wszyscy oglądani z oddali, z góry, każdy z nas znika. Z kosmosu widzi się wodę, morze, chmury, krople, które dają życie Ziemi, tej błękitnej planecie niepodobnej do innych planet, które znamy, równie samotnej w przestrzeni kosmicznej, jak każdy z nas jest samotny tu, na dole."
Ta książka pokazuje nam jak powinniśmy spojrzeć na naszą planetę i otaczającą nas przyrodę. Tutaj nie ma miejsca na "ale", każdy człowiek ma wkład w degradację świata i powinien stawiać małe kroczki ku lepszej przyszłości.
"Woda jest odbiciem świata."
Mam nadzieję, że wiele osób sięgnie po "Błękit", ponieważ jest to pozycja niezwykle wnikliwa i dająca do myślenia. Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Macie w planach ten tytuł? Naprawdę wam do polecam.
Ściskam,
Gabcia
Zapowiada się intrygująco :)
OdpowiedzUsuńI taka też jest!
UsuńBardzo chce spróbowac, ale zacznę od Pszczół :-)
OdpowiedzUsuńObie książki są cudowne, więc śmiało!
UsuńHistorię pszczół mam za sobą, teraz pora na Błękit - nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo "Błękit" podobał mi się nawet bardziej od poprzedniczki
UsuńTeż niedawno przeczytałam tę pozycję. Jest świetna!
OdpowiedzUsuńPrawda, jest genialna
Usuń