"Tusz" Alice Broadway
Każde zachowanie, każdy uczynek, każda ważna chwila zostawia ślad na Twojej skórze. Leora jest przekonana, że jej zmarły ojciec powinien zostać zapamiętany na zawsze. Wie, że zasługuje on, aby wszystkie jego tatuaże zostały usunięte i przekształcone w księgę skóry jako dowód dobrego życia, jakie wiódł. Jednak kiedy odkrywa, że jego tusz zmieniono, a księga jest niekompletna, zaczyna się zastanawiać, czy tak naprawdę kiedykolwiek go znała.
Zastanawiało
was kiedyś znaczenie czyichś tatuaży? Wydaje mi się, że takie rozmyślenia częściej
nachodzą osoby, które nie mają żadnego na swojej skórze. Ja osobiście wolę brać
pod uwagę kunszt wykonania (lub jego brak). Nie należę do osób szczególnie
wytatuowanych, mam w swojej kolekcji kilka większych i mniejszych sztuk, więc
nie traktuję siebie jako kogoś, kto ma nie wiadomo jaką wiedzę lub jest ogromnym
zwolennikiem. Na premierę „Tuszu” czekałam jednak niecierpliwie, gdyż temat od
pewnego czasu jest mi bliski i chciałam zagłębić się w historię, w której
tatuaże odgrywają znaczącą rolę.
„Kiedy jest się dzieckiem, wszystko wydaje się tylko
bajką.”
D0
osób, które mają w planach lekturę tej książki, powinniście zwrócić uwagę na
fakt, że jest to debiut Broadway i ciężko się tu doszukiwać literatury na
poziomie gigantów fantastyki. Nie ma jednak przeszkód aby rozkoszować się tym
tytułem. Autorka przedstawia nam bowiem świat z pogranicza „Igrzysk Śmierci” i „Niezgodnej”,
ale pod przykrywką większej swobody. Temat już zdecydowanie oklepany, ale w tym
wypadku skupia się na wspomnianym już aspekcie dekorowania.
Saintstone
to małe, lecz ważne miasteczko, to stąd pochodził największy
bohater i to tutaj można spotkać się z niezwykle rozwiniętym przemysłem tatuażu
i skórownictwa. Myślę, że właśnie na temat opisu tego miejsca mam najwięcej
zastrzeżeń. Do książki mamy dołączoną mapę i odniosłam chwilami wrażenie, że
autorka postanowiła potraktować ten aspekt po macoszemu. Niby opowiada nam o
znajdujących się w centrum budynkach i ich położeniu względem siebie, ale za
mało wiemy o ich wyglądzie, co czasami utrudniało mi wyobrażenie sobie
scenerii. Nie twierdzę jednak, że Alice Broadway nie posiada tej umiejętności,
ponieważ nie raz sumiennie opisała grę światła w pomieszczeniu, zapachów czy wnętrzę studia tatuażu mentora głównej bohaterki.
„Desperacko pragnęłam zbroi z tatuaży, którą chciałam
się odziać kawałek po kawałku.”
O
wiele lepiej zostali tutaj potraktowani bohaterowie, myślę, że część postaci
udało nam się naprawdę dobrze poznać. Mam tutaj na myśli główną bohaterkę
Leorę, jej matkę oraz nauczyciela Obela. Wiadomym jest, że będzie jeszcze wiele
tajemnic do odkrycia, ale „Tusz” stanowi dobrą bazę psychologiczną dla reszty
serii. Pojawiły się jednak osoby, które nie prezentowały się już tak
korzystnie i być może wynika to z chęci autorki do przyśpieszenia fabuły.
Fajnie
jest płynąć z wartką akcją, ale odnosiłam chwilami wrażenie, że pisarka wolała
przyśpieszyć pewne wydarzenia, odejmując od nich logikę postępowania postaci
czy nie wykorzystując potencjału ich wcześniej opisanego charakteru. Te momenty
były niezwykle przykre, bo kierunek w jaki zmierza fabuła był naprawdę
interesująca i osobiście nie obraziłabym się gdyby pewne sytuacje pojawiłyby
się z małym opóźnieniem.
„Wszyscy mamy w sobie trochę zła, Wszyscy zrobiliśmy w
życiu coś, czego się wstydzimy i żałujemy. Coś, co zraniło nasze dusze i
ukochanych. Ale mamy w sobie również trochę dobra.”
Mimo
tych wad „Tusz” naprawdę trafił w mój gust i bardzo dobrze czytało mi się ten
tytuł. Będę czekać na wydanie reszty serii, mając nadzieję, że Broadway ewoluuje,
bo na pewno ma do tego predyspozycje.
Za
egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Zdarza
się wam czytać książki dystopijne? U mnie nie jest to raczej ulubiony gatunek,
ale jak na razie tylko raz zawiodła mnie jakaś seria. Jak jest z wami?
Pozdrawiam,
Gabcia
Pozdrawiam,
Gabcia
Seria może być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę! Mam nadzieję, że autorka rozwinie skrzydła w dalszych częściach
UsuńGdzieś już o tej książce słyszałam, może być ciekawie, tym bardziej, że pomysł dość oryginalny, stworzenie takiej księgi ze skóry.
OdpowiedzUsuńJest ciekawie, chociaż można było więcej z tego tematu wyciągnąć
UsuńOsobiście książka bardzo mi się podobała i również czekam na wydanie kolejnych tomów. Okładki są cudowne <3!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Ja też jestem raczej fanem tej serii niż hejterem. Mam nadzieję, że cała seria się rozwinie
UsuńDużo recenzji tej książki już czytałam i jestem jej coraz bardziej ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńopinie są podzielone, więc lepiej dowiedzieć się na własnej skórze ;) od siebie mogę powiedzieć, że nie zawiodła mnie ta książka
UsuńTytuł namawia, Twoja recenzja jest na plus, ale jest tak wiele ostatnimi czasy tej okładki tu i tam, że chwilowo mi się opatrzyła. Obiecuje sumiennie to kiedyś nadrobić, ale mimo wszystko, na razie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńNie jest to żaden must read, więc na pewno książka nigdzie Ci nie ucieknie ;)
Usuń