"Wyczarowanie światła" Victoria Schwab
Ciemność przepuszcza atak na kolejny ze światów, tym razem ten najjaśniejszy z nich – pulsujący od magii Czerwony Londyn, szczęśliwe królestwo rządzone przez wspaniałych Mareshów, niszcząc i tak delikatną równowagę sił, która dotąd istniała w czterech Londynach.
Ostatni
tom serii o równoległych Londynach był dla mnie zdecydowanie najbardziej
wyczekiwaną premierą tego roku (recenzja dwóch poprzednich części). Nie maja,
nie pierwszego półrocza, ale tego szalonego roku. Przebierałam nóżkami na samą
myśl o dalszych przygodach Kella i Lilii, wiedziałam, że Schwab mnie nie
zawiedzie, jednak zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
„Wyczarowanie światła” to jednak spora cegiełka, gdy mowa o ilości stron, więc
możecie sobie wyobrazić ile się tam działo!
„(…) tylko głupiec walczy, kiedy wie na
pewno, że nie może zwyciężyć.”
Książka
rozpoczyna się dokładnie z sekundą zakończenia „Zgromadzenia cieni”, więc można
powiedzieć, że już od pierwszych stron mamy istny cliffhanger , a autorka
wrzuca nas na głęboką wodę i od razu mogę wam powiedzieć, że cała ta pozycja to
wartka akcja. Nie byłam w stanie odłożyć jej na bok, gdy już musiałam, ciągle
myślami wracałam do opisanych wydarzeń i
konstruowałam ich możliwy bieg. Nigdy jednak nie odgadłam dalszej części.
Schwab zaskakiwała mnie raz za razem, a sprawienie, że przez prawie 700 stron
czytelnik będzie zawsze pod wrażeniem nieprzewidywalności akcji to talent,
którego tej pisarce nie brak.
Skoro wiecie już, że fabuła przerosła moje najśmielsze oczekiwania, muszę się trochę rozpisać o bohaterach. Victoria Schwab potrafi tworzyć niesamowite postacie, które z każdą książką ewoluują. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że główni bohaterowie tej serii należą do czołówki moich ulubionych postaci książkowych. Nie mam słów na inteligencję i sarkazm Kella, odwagę i oryginalność Lilii, humor i poczucie odpowiedzialności Rhy’a oraz spryt i liczne poświęcenia Alucarda. „Wyczarowanie światła” wprowadza do historii również bardzo ważną dla rozwoju fabuły przeszłość Hollanda, dzięki temu lepiej rozumiemy jego charakter. Schwab pozwala też zreflektować się takim bohaterom jak Maxim i Emira.
„Świat przemawiał własnym językiem,
równie niemożliwym do rozszyfrowania jak świergot ptaków czy szelest liści.”
Świat,
jak zawsze w książkach tej autorki, został opisany w najdrobniejszych
szczegółach, wliczając również zapachy i światło. Ten aspekt umiejętności
literackiej Schwab będzie mnie do końca życia satysfakcjonował. Nie wyobrażam
sobie, aby jakiejkolwiek jej książce brakowało kiedyś tych wnikliwych i pięknych
stylistycznie opisów miejsc akcji. Czerwony Londyn pod jej piórem nawet w
trakcie oblężenia był niesamowity.
„Miłość i strata są jak statek i morze. Rosną
razem. Im bardziej kochamy, tym więcej mamy do stracenia. Ale jedynym sposobem
uniknięcia straty jest unikanie miłości. A jakiż smutny byłby wówczas świat.”
Kiedy
przeczytałam dwa pierwsze tomy serii Odcienie Magii, wiedziałam, że będą to
książki, które na długo zapadną mi w pamięć, jednak uważam, że dopiero
„Wyczarowanie światła” stanowi pełnię talentu Victorii Schwab. Polecam tą
trylogię każdemu, ponieważ rzadko można natrafić na książki tak oryginalne,
świetnie napisane i wciągające już od pierwszej strony.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak, które niezwykle się napracowało przy tej pozycji, jednak efekty są widoczne w postaci świetnie przetłumaczonej i wydanej książce.
„Życie to chaos. Porządkiem jest czas.”
Lubicie
Victorię Schwab? Może dopiero zastanawiacie się nad przeczytaniem którejś z jej
książek? Jeśli tak, to nie zwlekajcie, bo inaczej będziecie mieć pretensje do
siebie, że robicie to tak późno.
Ściskam,
Gabcia
Gabcia
Intrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nie byłaby taka, gdyby książki nie były tak niesamowite!
UsuńJestem bardzo ciekawa tej trylogii, podobno przez pierwszy tom trzeba przebrnąć, bo nie jest on aż taki ciekawy, ale mam nadzieję że będzie warto.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Przebrnąć to złe słowo, bo książka i tak jest bardzo wciągająca, ale prawdą jest, ze prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero od drugiego tomu. Z perspektywy czasu myślę jednak, że "Mroczniejszy odcień magii" to świetne wprowadzenie do historii
UsuńDawno nie czytałam tak wyczerpującej, drobiazgowej recenzji. Masz dar przekonywania, na który jestem podatna. Trylogię zakupię i przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, ale myślę, ze to jednak zasługa tej serii, gdyby nie była tak niesamowita, to nie byłoby zbyt wiele do powiedzenia na jej temat ;)
UsuńNie wiedziałam, że już pojawiła się trzecia część. Muszę ją koniecznie kupić, bo dwie poprzednie części bardzo mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czym prędzej kupuj!
UsuńCała seria już czeka na moim czytniku i mam nadzieję, że będę miała okazję szybko się za nie zabrać, bo słyszałam tyle dobrego! Bardzo lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Ta seria jest świetna, więc mam nadzieję, że będziesz równie zachwycona, co ja :)
UsuńTa seria jakoś specjalnie mnie nie ciekawiła, ale chyba muszę o niej pomyśleć.
OdpowiedzUsuńA czytałaś wszystkie części?
UsuńOd kilku dni ciągle natykam się na tę serię i pozytywne opinie o niej, jak tylko trochę nadgonię moje czytelnicze zaległości to od razu się za nią zabieram! <3
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób przekonuje mnie do przeczytania tej serii i chyba będę musiała się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Girl in books
Mówisz, że pożałuję, że tak długo czekałam?
OdpowiedzUsuńNo raczej!
UsuńWygląda na to, że warto przeczytać całą serię. Dopisana do listy!
OdpowiedzUsuńMeg
niegrzecznerecenzje.blogspot.com