''My little porno" Łukasz Wojnarowski



Ktoś doskonale wie, co wydarzyło się w sobotę. 
I powoli realizuje swój plan. Czy tym razem zemsta będzie równie słodka? 
Tomasz Domagalski to poszukujący własnej tożsamości, niestroniący od seksu i innych używek dwudziestosześciolatek, który po otrzymaniu dziwnego SMS-a podejmuje nierówną walkę z anonimowym nadawcą. Rozpoczyna się gra, która nie wskazuje na to, żeby miała się prędko skończyć. Wiadomości, które pojawiają się coraz częściej, kończy zawsze ten sam enigmatyczny podpis: „Em”. Bohater rozpoczyna prywatne śledztwo – analizuje różne epizody ze swojego życia, odkrywając przed czytelnikiem najskrytsze zakamarki własnej duszy oraz mieszającej się z teraźniejszością przeszłości. Do samego końca próbuje zrozumieć, jak bardzo jego egzystencja odpowiada treści pierwszej otrzymanej wiadomości: „My little porno”. 


Gdy zaczynałam pisać recenzję, myślałam czy aby nie nadać zupełnie innej nazwy, bo po lekturze tej książki myśl sama pięła się po schodach podświadomości. Zostałam jednak przy standardowym wyborze, a to wszystko dla estetyki bloga (wszystko musi się zgadzać), ale teraz zapraszam was na
"My little porno" Łukasza Wojnarowskiego, czyli mój osobisty przepis na jesienne wieczory pełne marazmu. 

Część z was pewnie po samym tytule mogłoby odgadnąć, że ta pozycja to idealny wybór na tak zwaną "jesienną depresję", ja osobiście nienawidzę tego stwierdzenia, ale cóż, w tym wypadku chyba nie da się lepiej zobrazować wpływu tej książki na nasze samopoczucie. 

Po pierwsze musicie wiedzieć, że to książka od Polaka dla Polaków, jeśli nie lubicie wulgaryzmów, to może wam być ciężko, ale zdarzenia w niej opisane po prostu potrzebują być czasami nazwane po imieniu ;)  

Tomek, główny bohater to człowiek z krwi i kości. Leniwy, grzeszny, z ciemnym poczuciem humoru, który tak naprawdę każdy z nas uwielbia. Do tego facet z brodą, co być może kogoś oczaruję. Pije na umór i jak każdy dziki imprezowicz po każdej przygodzie postanawia, że kończy z procentami. Każdy z nas zna kogoś takiego, JEŚLI oczywiście jest się pełnoletnim, jak ktoś młodszy to zgaduję, że nie zna... Albo niech się nie przyznaje, bo jeszcze wyjdzie, że sam jest tą osobą. Ogólnie Tomeczek, to chłopak z pasją, który czasami błądzi. Niby nic nowego, ale każda historia z autentycznie wykreowanym bohaterem jest dużo ciekawsza niż gdyby włożyć w to miejsce osobę idealną, bez skazy, która próbuje rozgrzeszyć świat. Gówno i nieprawda. Stąd moja miłość do Domagalskiego. 

Skoro wspomniałam, że mamy tutaj dozę czarnego humoru, to muszę dodać, że był to ten z najwyższej półki, trochę jak dobre masło w tej chwili, potrzebne każdemu, ale drogie jak cholera, dlatego warto docenić to nie tylko w postaciach literackich, ale i w prawdziwym życiu, uwierzcie mi.  

Świetnie wykreowany bohater, śmieszki co strona, PIĘKNA OPRAWA GRAFICZNA, tak tak brawa dla Anny Sowińskiej, która wykonała pracę godną całej tej książki, no ale co mogę jeszcze dodać abyście zapragnęli ją kupić/dopisać do listu do Mikołaja/oddać szatanowi duszę w zamian za nią... Dodam bowiem fakt, że finalny rozwój akcji trudno przewidzieć. Kto wysłał sms'a? Co zrobił Tomasz w sobotę? I jak skończy się jego historia? Ten tytuł ma wiele niespodzianek. 

Cudowna treść ubrana w przezabawny i prosty do odbioru język, do tego przystrojona świetną grafiką. Jeśli macie możliwość wsparcia tego znakomitego debiutu, a wiem, że macie, bo księgarnie internetowe każdy tu zna i lubi, to naprawdę warto i zachęcam was do tego. Oczywiście prawdą jest, że to pozycja przynajmniej dla wieku 15+ i ogólnie nie do każdego przemówi autentyczność tej historii, ale jeśli chcecie przeczytać coś zupełnie innego niż 80% książek na sklepowych półkach, to musicie się za nią zabrać. 


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Novaeres ♥ 


Pozdrawiam, Gabcia 




Komentarze

  1. Przyznam, że pierwszy raz słyszę o tej pozycji. Ale staram się ostatnio częściej sięgać po dzieła polskich autorów, a czarny humor bardzo sobie cienię, więc chętnie ją przeczytam :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tą książkę mogę z ręką na sercu polecić, fenomenalna, zabawna i pokręcona, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu ;)

      Usuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej książce. Pierwszy raz czytam o niej recenzje i pierwszy raz w ogóle ją widzę na oczy - albo mignęła mi gdzieś na bookstagramie i nie mogę sobie przypomnieć. Aczkolwiek super recenzja i przyznam, że nie mam w zwyczaju czytać książek polskich autorów, ale może sięgnę po tę pozycję jak uporam się już z tym stosikiem, który sama sobie zakupiłam :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci z całego serca! To naprawdę krótka lektura, bo raptem 200 stron, ale na jakiś wieczór idealna żeby poprawić sobie humor :D

      Usuń

Prześlij komentarz