"Dzikusy: Francuskie Wesele" Sabri Louatah



Po raz pierwszy w historii prezydentem Francji może zostać imigrant z Algierii. Tymczasem w Saint-Étienne gwarną, algierską rodzinę Narrusz trawi gorączka ślubnych przygotowań. Tylko młodego Karima, świadka pana młodego, dręczy rosnący niepokój. Nim miną 24 godziny, losy szalonego rodu i politycznej nadziei kraju skrzyżują się z wielkim hukiem.


Ironiczna i nieprzewidywalna mieszanka thrillera politycznego i rodzinnej sagi, która wciąga jak najlepszy serial.

Kiedy zaczęłam czytać tą książkę, zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Bardzo daleko mi do powieści z wątkiem politycznym, ale ta pozycja wręcz prosi się, aby wpisać ją na listę lektur obowiązkowych. Jeśli chcecie wiedzieć czemu, to zapraszam was do dalszej lektury :)

Dzięki "Dzikusom" możemy poznać arabską, a będąc bardziej dokładnym - kabylską, rodzinę Narrusz, która pół wieku temu wyemigrowała do Francji. Teraz jesteśmy świadkiem spotkania 3 pokoleń, a to wszystko za sprawą ślubu Slima, który przez rodzinę uważany jest za oazę spokoju.

Całą gromadkę poznajemy w oczekiwaniu na ceremonię, aby później przenieść się z nimi do sali weselnej. Zapewne część czytelników zarzuciłaby tej książce wolny rozwój akcji, ale nie zapominajmy, że ten tytuł to pierwszy tom tetralogii, swoiste wprowadzenie do serii. Z tego powodu wręcz wskazanym było zaznajomić nas z charakterem, przeżyciami oraz problemami rodziny, a usytuowanie akcji w spotkaniu rodzinnym, było prostym i moim zdaniem trafnym działaniem.

Coś co zdobyło moje serce, to sposób w jaki autor wykreował postacie. Jest niesamowity i poleciłabym tą pozycję osobą, które mają duże obiekcje przeciwko ludności arabskiej, przynajmniej ze względu na ten fakt. Jeśli ktoś ma wątpliwości odnośnie ich zachowań i postrzegania świata, to może warto dzięki takim książkom uświadomić sobie, że w każdej grupie społecznej znajdą się ludzie źli i dobrzy, nie możemy całych narodów wrzucać do jednego worka.


Tak jak wspomniałam, akcja "Francuskiego wesela" nie jest dynamiczna, tak naprawdę można wręcz nazwać ją rozlazłą i w przypadku, gdy to stwierdzenie jest negatywne, tutaj nie ma takiego znaczenia. Dzięki możliwości poznania bohaterów, łatwiej jest ich nam zrozumieć, a co za tym idzie - inaczej na nich patrzymy.

Dla mnie ta książka nie była może książką roku, ale na pewno mogę ją polecić innym. Pod przykrywką dramatu rodzinnego, rozgrywa się tam również dramat państwowy. Czuję, że cała ta seria może być bardzo istotna dla mojego czytelniczego świata i serdecznie was zachęcam do zainteresowania się tym tytułem.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 

Pozdrawiam, Gabcia ♥


Komentarze

  1. Druga część o wiele lepsza, a ja z niecierpliwością wyczekuję trzeciego tomu :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się bardziej podobała i wyczekuję kolejnej :)

      Usuń

Prześlij komentarz