Przedpremierowo: "Kłamczucha" E. Lockhart



Wierzyła, że im więcej wypocisz na treningu, tym mniej wycierpisz w walce.

Wierzyła, że najlepszym sposobem, by uniknąć złamanego serca, jest udawać, że się go nie ma.

Wierzyła, że to, jak mówisz, jest często ważniejsze niż to, co masz do powiedzenia.
Wierzyła też w filmy akcji, trening siłowy, potęgę makijażu, ćwiczenie pamięci, równe prawa oraz to, że z filmików na YouTube można się nauczyć miliona rzeczy, których na próżno szukać w college’u.

Jule West Williams poznajemy na samym początku książki w dość przyziemnej sytuacji, która przeradza się tak, że na przestrzeni pięciu stron nakazuje nam zmienić swoją opinię na temat bohaterki. Szybko dowiadujemy się, że Julietta musi skrywać jakiś sekret. Jaki? Lub raczej, jak poważny?

Jeśli zamierzacie czytać ten tytuł , to przygotujcie się na skakanie po kartkach kalendarza. Do około 60 strony, musiałam się zawsze zastanowić w jakim fragmencie historii się właśnie znajduje główna postać. Szczęśliwie, potem było już łatwiej, mimo że autorka przedstawia nam coraz więcej faktów, co teoretycznie mogłoby wprowadzić jeszcze większy chaos.




Miałam spory problem z konstrukcją tej pozycji pod względem psychologicznym, Jule wyłania nam się jako osoba wrażliwa, ale skupiona na własnym celu, by potem przedstawić się jako wykwalifikowana uciekinierka, która zna sztuki walki, ale tak jakby nie ma już żadnych emocji. Później Lockhart zaczyna nam serwować nastroje bohaterki jak króliki z kapelusza, ale zupełnie mnie tym nie przekonuje.

Thrillery psychologiczne i kryminały nigdy nie leżały w kręgu moich zainteresowań. Co prawda nie zdarzyło mi się przeczytać czegoś, co mi się naprawdę nie podobało, ale żadna z tych powieści nie wbiła mnie w fotel. No może poza "Świętym psycholem" Johana Theorina, ale na przestrzeni lat mogę stwierdzić, że był to wyjątek. Odosobniony, bo "Kłamczucha", tak jak  poprzedniczki, mnie nie porwała.

Kiedy ją skończyłam, nie czułam zupełnie nic. Moim zdaniem książki powinny nas ekscytować, zmuszać do refleksji, dać nam się zrelaksować, a w najgorszym wypadku wkurzyć. Tutaj nie było nic, najzupełniejsza w świecie pustka. Lockhart miała ciekawy pomysł. Fabuła nie była przewidywalna, mam na myśli, że nie wiedziałam co jest akurat prawdą, ale na litość boską, tytuł to "Kłamczucha", więc nie trudno było się spodziewać, że w sumie wszystko jest podszyte łgarstwem. Do tego żadnej z postaci nie dało się polubić, wszyscy byli bezpłciowi. Na dobrą sprawę Jule czy Imogen Sokoloff mogłyby być bardzo rozbudowanymi bohaterkami, autorka miała dobry plan, ale tak jak w przypadku "Dziewczyny, która wróciła" Susan Lewis, potencjał nie został wykorzystany. I tak jak u Lewis, byłam w stanie uwierzyć w relacje małżeńską bohaterów, tutaj przyjaźń Julietty z Immie jest niedorzeczna i od razu coś tam nie gra.




Nie mogę jednak powiedzieć, że się zawiodłam, bo nic nie oczekiwałam po tej pozycji. Niestety była ona swojego rodzaju zapychaczem, o którym bardzo szybko zapomnę. Wiem, że inna książka E. Lockhart, "Byliśmy łgarzami", ma bardzo dobre opinie, ale ten tytuł nie zachęcił mnie do lektury.

Nie wiem, czy moje wnioski wynikają z faktu, że nie gustuję w tego typie literaturze, bo wielu recenzentom podoba się "Kłamczucha" i polecają jej kupno. Ja jednak zostanę przy tym, że było to dość nijakie. Paulo Coelho pewnie powiedziałby: nie było złe, ale dobre do końca też nie.

Jeśli jednak czujecie, że taka tematyka trafi w wasz gust, to powinniście dać jej szansę. Do odważnych świat należy, a ile ludzi tyle opinii.

Premiera 31.01.2018 roku. Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Ściskam,
Gabcia ♥

Komentarze

  1. Zrezygnowałam z lektury i widzę, że nie ma czego żałować ;-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie był to bardzo niewykorzystany potencjał, a szkoda

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się właśnie czaiłam na tę książkę, bo wszędzie jest mocno reklamowana! Teraz to się zastanowię czy chcę ją tak szybko czytać :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuję kiedys ją przeczytac,ale nie spieszy mi się ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz