"The Language of Thorns" Leigh Bardugo // "Język cierni"
Love speaks in flowers. Truth requires thorns.
Travel to a world of dark bargains struck by moonlight, of haunted towns and hungry woods, of talking beasts and gingerbread golems, where a young mermaid's voice can summon deadly storms and where a river might do a lovestruck boy's bidding but only for a terrible price.
Miłość przemawia kwiatami. Prawda wymaga cierni.
Udajcie się do świata mrocznych paktów zawieranych w blasku księżyca; świata nawiedzonych miast i głodnych lasów; świata zwierząt mówiących ludzkim głosem i golemów z piernika. Do świata, w którym młoda syrena głosem przywołuje śmiercionośne sztormy, a strumień może spełnić życzenie usychającego z miłości chłopaka - lecz zażąda za to okrutnej ceny.
Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie (@book.shark), to na pewno wiecie, że Leigh Bardugo to jedna z moich ulubionych autorek, jeśli nie mój osobisty no.1. Nawet na blogu nie raz już pisałam, że uwielbiam trylogię Grishę oraz Szóstkę Wron, dlatego "The Language of Thorns" zamówiłam jeszcze przed premierą, w oryginalnej wersji. Co prawda, książka musiała u mnie leżeć od września do początku 2018 roku i doczekała się już nawet polskiego przekładu, ale obowiązek fangirl był spełniony.
Pierwszą rzeczą, na która uwagę zwracają nawet ekspedientki w Świecie Książki (kupowałam drugi egzemplarz jako prezent na święta i wywiązała się o tym tytule krótka rozmowa) to oprawa graficzna. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najpiękniejsze 300 kartek jakie posiadam. Ta okładka z wypukłościami, delikatne ciernie, no i oczywiście genialne ilustracje Sary Kipin. Tej książce nie można się oprzeć! Za każdym razem, gdy jestem w jakiejś księgarni i natrafię na "Język cierni", muszę zajrzeć do środka. Nie ważne, że mam swój egzemplarz w domu.
Najważniejszy jednak jest fakt, że treść nie jest dłużna tym esom floresom. Język Bardugo to mistrzostwo. Piękna angielszczyzna, tak majestatyczne i rzadko używane słowa, konstrukcja zdań z inwersją, to wszystko nadaje temu tytułowi tego smaczku, który mają w sobie stare baśnie. Autorka przeprowadziła ten zabieg bezbłędnie. Natomiast sześć historii, wręcz legend z Grishaverse, to dzieło. Jestem oczarowana z jaką łatwością, udało jej się przetransformować pewne ludowe opowiadania tak, by nadać im nuty świeżości, ale też i bezwzględności.
Czytając każdą z opowieści, wręcz mogłam sobie wyobrazić młodych adeptów małej nauki, słuchających o lisie, który chciał być sprytny, dzieci handlarz z ketterdamskiego portu, na okrągło myślących o żołnierzu i Klarze czy fjerdańskich malcach, którzy po dobranocce próbują usłyszeć syreni śpiew. Te historie to idealne uzupełnienie świata, który stworzyła Bardugo. Jest mi tylko trochę przykro, że nie dostaliśmy ani jednej legendy z Shu Hanu. Ta kraina była, jak na razie, zapomniana przez autorkę, ale mam nadzieję, że pojawi się o niej trochę więcej informacji w nadchodzącej duologii o Nikolaju.
Podsumowując, "The Language of Thorns" to świetna książka jeśli Bardugo zaciekawiła was już jakąś swoją pozycją, ale może być też dardzo dobrym wstępem do jej twórczości. Nie wahajcie się z kupnem tej "Języka cierni", bo to bardzo interesujący tytuł i zachwyci was treścią oraz estetyką.
Dla mnie wszystko co wychodzi spod pióra Leigh Bardugo to zawsze 5/5, ten raz nie jest wyjątkiem. A wy, lubicie jej twórczość?
Pozdrawiam, Gabcia ♥
"This goes to show you that sometimes the unseen is not to be feared and that those meant to love us most are not always the ones who do."
Pierwszą rzeczą, na która uwagę zwracają nawet ekspedientki w Świecie Książki (kupowałam drugi egzemplarz jako prezent na święta i wywiązała się o tym tytule krótka rozmowa) to oprawa graficzna. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najpiękniejsze 300 kartek jakie posiadam. Ta okładka z wypukłościami, delikatne ciernie, no i oczywiście genialne ilustracje Sary Kipin. Tej książce nie można się oprzeć! Za każdym razem, gdy jestem w jakiejś księgarni i natrafię na "Język cierni", muszę zajrzeć do środka. Nie ważne, że mam swój egzemplarz w domu.
Najważniejszy jednak jest fakt, że treść nie jest dłużna tym esom floresom. Język Bardugo to mistrzostwo. Piękna angielszczyzna, tak majestatyczne i rzadko używane słowa, konstrukcja zdań z inwersją, to wszystko nadaje temu tytułowi tego smaczku, który mają w sobie stare baśnie. Autorka przeprowadziła ten zabieg bezbłędnie. Natomiast sześć historii, wręcz legend z Grishaverse, to dzieło. Jestem oczarowana z jaką łatwością, udało jej się przetransformować pewne ludowe opowiadania tak, by nadać im nuty świeżości, ale też i bezwzględności.
"Bad fates do not always follow those who deserve them."
Czytając każdą z opowieści, wręcz mogłam sobie wyobrazić młodych adeptów małej nauki, słuchających o lisie, który chciał być sprytny, dzieci handlarz z ketterdamskiego portu, na okrągło myślących o żołnierzu i Klarze czy fjerdańskich malcach, którzy po dobranocce próbują usłyszeć syreni śpiew. Te historie to idealne uzupełnienie świata, który stworzyła Bardugo. Jest mi tylko trochę przykro, że nie dostaliśmy ani jednej legendy z Shu Hanu. Ta kraina była, jak na razie, zapomniana przez autorkę, ale mam nadzieję, że pojawi się o niej trochę więcej informacji w nadchodzącej duologii o Nikolaju.
Podsumowując, "The Language of Thorns" to świetna książka jeśli Bardugo zaciekawiła was już jakąś swoją pozycją, ale może być też dardzo dobrym wstępem do jej twórczości. Nie wahajcie się z kupnem tej "Języka cierni", bo to bardzo interesujący tytuł i zachwyci was treścią oraz estetyką.
Dla mnie wszystko co wychodzi spod pióra Leigh Bardugo to zawsze 5/5, ten raz nie jest wyjątkiem. A wy, lubicie jej twórczość?
Pozdrawiam, Gabcia ♥
Kocham Bardugo, a ta książka jest po prostu przepiękna. Żałuję, że jeszcze jej nie mam na półce :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ann-books.blogspot.com
Trzymam wszystkie moje trzy kciuczki (łącznie z tym podbródkowym) żebyś jak najszybciej mogła ją sobie sprawić♥ Ja jestem zakochana
UsuńTeż mi się bardzo podoba oprawa graficzna! Jest po prostu niesamowita! Ta piękna okładka! Jeszcze nie czytałam tej książki, ale na pewno ją kiedyś zakupię :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będziesz wtedy równie oczarowana co ja♥
UsuńJa byłam i nadal jestem oczarowana tą książką 😍 Każde z opowiadań dla mnie było wspaniałe i w jakiś sposób na mnie zadziałały 😍 Teraz , będę musiała nadrobić Trylogię Girszy , bo jej jeszcze nie czytałam 🙈
OdpowiedzUsuńBardzo Ci polecam! To moja najukochańsza seria♥
UsuńZabiorę się za nią zaraz po Grishy, obiecuję
OdpowiedzUsuńno ja myślę pfff
UsuńCudowna okładka :) koniecznie się biorę za tę ksiązkę.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, jest to tak wciągająca lektura, całą książkę można pochłonąć na jednym posiedzeniu
Usuń